JESIENNA DEPRESJA – czyli gdzie kończy się chandra, a zaczyna choroba

No Comments Bez kategorii

man-816967_640

„Dopadła mnie jesienna depresja” – takie słowa możemy czasem usłyszeć z ust bliskich. O co może chodzić? Czym różni się ta jesienna przypadłość od poważniejszej jednostki chorobowej?

Pod powyższą skargą mogą kryć się różne poziomy smutku:

=> przedłużająca się chandra

=> depresja sezonowa

=> depresja kliniczna

 

W trakcie chandry ogólny marazm i przygnębienie występują, ale nie są nasilone do tego stopnia, by np. trwale zaniedbywać obowiązki. Jesienny czas sprzyja chandrze. Nie bez winy są obiektywne czynniki zewnętrzne: gorzej czują się meteopaci, czyli osoby nadwrażliwe na oddziaływanie pogody na samopoczucie. Nie poprawia nastroju podatność zapadania na infekcje. W niektórych branżach dochodzi jeszcze zwykłe przepracowanie czy symptomy wypalenia zawodowego. Zamykając rok trzeba podnieść wskaźniki, osiągnąć wyśrubowane wyniki, co pociąga za sobą wytężony wysiłek. Ponadto końcówka roku sprzyja podsumowaniom, a często wszelkiego rodzaju bilanse wprawiają nas w przygnębienie, odsłaniając różnicę między „ja idealnym” a „ja realnym”, między życiem wyśnionym, a aktualnie prowadzonym. W tok przygnębiającej aury wpisują się jesienne święta: i te nasze rodzime, i te przeszczepione z amerykańskiej kultury, mają w treści rys śmierci, przemijania, czegoś strasznego. Nostalgia za minionym latem przeplata się z poczuciem, że coś tracimy. Konfrontujemy się ze starą prawdą, że życie to sztuka utraty.

I tu przechodzimy w rozważaniach do depresji sezonowej, czyli jesiennej. W naszej szerokości geograficznej warunki klimatyczne wywołują podatność na depresję sezonową, ponieważ niedobór światła zakłóca funkcjonowanie naszych struktur mózgowych. Stąd m.in. dolega nam przewlekła senność, spadek energii do działania. Depresja sezonowa daje o sobie znać każdego lub prawie każdego dnia i mocno utrudnia życie codzienne. Objawy powtarzają się cyklicznie przez minimum dwa lata. Co znamienne, cierpienie ustępuje wiosną.

Szacuje się, że z różnego rodzaju depresjami boryka się w Europie nawet jedna na dziesięć osób. Objawy depresji są podobne. Zaliczamy do nich m.in.: znaczny spadek nastroju, utratę zainteresowania codziennymi sprawami, anhedonię – czyli nieumiejętność cieszenia się, drażliwość, odczucie pustki, poczucie winy, pesymistyczne myślenie, a nawet myśli samobójcze. Ponadto wyróżnia się objawy somatyczne np. w zakresie snu  (do wyboru: wzrost albo spadek senności) a także w obszarze jedzenia (i tu również: albo wzrost albo spadek apetytu). Depresja to wszechogarniające pesymistyczne myśli – chory traci do nich dystans, widzi cały świat i całą przyszłość w ciemnych barwach. Brak energii blokuje chorującemu drogę do życiowych celów.

Powyższe objawy utrzymują się długo przy depresji klinicznej. Choroba powstaje często bez związku z okolicznościami zewnętrznymi. Jest to trudne do zrozumienia dla otoczenia, które mówi: „przecież ona wszystko ma: karierę, dom, męża, a taka smutna…”. Można powiedzieć, że to taka rana wewnątrz człowieka, która każe mu się smucić. W depresji klinicznej nie jest łatwo poprawić sobie nastrój. Na kiepskie samopoczucie nie będzie miała zbawiennego wpływu dobra komedia czy wieczór spędzony z przyjaciółmi.

Tu pojawia się ważny wskaźnik powagi stanu osoby smucącej się. Przy depresji sezonowej często mogą pomóc produkty bogate w magnez czy dostarczenie sobie extra dawki światła (wyjazd do południowych krajów lub fototerapia). Działanie wspierające mają takie profilaktyczne zabiegi jak spacery, odpoczynek, pielęgnowanie relacji z ludźmi. Kolejne ważne rozróżnienie między rodzajami depresji ma wymiar czasowy: czy przygnębienie mija samoistnie czy wręcz przeciwnie – przedłuża się. Depresja kliniczna trwa dłużej. Jednak pamiętać należy, że potrafi ona zmieniać postać, u niektórych nastrój z obniżonego może przeskakiwać wręcz do euforii – też patologicznej. *

 

Co zrobić gdy dopada nas jesienna depresja? Warto sprawdzić, co nam pomaga. Czy działają ogólnodostępne metody? Jeśli te proste środki nie skutkują, warto udać się do specjalisty. Psycholog, psychoterapeuta lub lekarz psychiatra określi plan leczenia, który należy wdrożyć, by jak najszybciej odzyskać radość życia.

 

 

*lekarz dokonuje diagnozy różnicowej, powyższy wpis ma charakter psychoedukacyjny