MIŁOŚĆ NA WAKACJE, A MOŻE NA ŻYCIE? – czynniki decydujące o trwałości związku

No Comments Bez kategorii

castle-265596_640

Niech stereotyp wakacyjnej przygody posłuży nam do rozważań nad trwałością związków. Trwałość związku jest jednym z jego ważniejszych elementów (najlepiej idącym w parze z jakością, gdyż nie jest to zawsze równoznaczne). Stabilność relacji z drugą osobą gwarantuje większe poczucie bezpieczeństwa. Mamy wtedy stały punkt odniesienia w życiu, osobę, która nas zna na przestrzeni lat, widzi nasze zmiany, zna wady, ale i dostrzega starania. Mamy coś, co odznacza się stałością w bardzo niestałym świecie. Przeprowadzamy się, zmieniamy pracę, wymieniamy telefon komórkowy co dwa lata, przyjaciele odchodzą, dzieci dorastają i wyprowadzają się z domu, a partner jest i trwa. Takie przynajmniej jest założenie dla większości osób wchodzących w związek. Taki jest ideał ludzkości, który uwidacznia się w obrazie starszej pary idącej trzymając się za ręce przez park – pogodna wspólna starość.

Oczywiście są osoby deklarujące wprost, że szukają tylko krótkiej relacji (zwanej czasem przygodą). Innym razem nie jest to wprost wyłożone, jednak czuć limit relacji. Limit może przybierać postać planowanego wyjazdu  czy wiązania się z obcokrajowcem. Związki na odległość są z góry wystawione na próbę. Czy odległość oznacza wymieranie związku? Czy też odległość oznacza przeszkodę do pokonywania, gdyż jest warto się starać i ją pokonywać? Czy też partnerom jest to w jakiś sposób na rękę i długo trwają w takim układzie?

Wakacyjne zauroczenie jest samo w sobie kuszące, sprzyja mu letni czas, rozluźnienie, otwartość na nowe doświadczenia. Aby lepiej się rozeznać w swoich uczuciach, warto sobie zadać konfrontujące pytanie: czy zakochalibyśmy się też w tym samym wybranku w nudniejszym biurowym otoczeniu? Na deszczowej ulicy? W garsonce, a nie w letniej sukience? W trwałych relacjach dopasowanie środowiskowe ma znaczenie. Chodzi o status społeczny, jakkolwiek archaicznie by to nie brzmiało. Po prostu łatwiej się dogadujemy z ludźmi o podobnym poziomie wykształcenia, podobnym zapleczu doświadczeń. Na początku związku warto zastanowić się, w czym do siebie pasujemy.

Randkowaniu towarzyszy często ukrywanie niewygodnych faktów, przesadna, sprzedażowa autoprezentacja. Takie „podrasowanie” własnego wizerunku nie jest czynnikiem sprzyjającym trwałości związku, wznieca oczekiwania, które potem mogą nie być spełniane. Partner zostanie z poczuciem oszukania.

Trwałość związku często kończy się na zderzeniu pierwszej fazy związku z kolejnymi, bardziej szarymi  fazami. Zakochanie wywołuje podobne reakcje w mózgu jak substancje psychoaktywne. Aktywuje się droga w mózgu zwana układem nagrody: wydzielane są endorfiny, dopamina. Początkowa idealizacja wybranka ma za zadanie ułatwić nam wchodzenie w związek, tak ewolucja dba o rozwój gatunku. Ale gdy po tzw. miesiącu miodowym następuje przebudzenie, trzeba sobie poradzić z odczarowaniem. Po fazie romantycznej wkracza rzeczywistość. Niektóre osoby nie mogą unieść tego rozczarowania. Następuje weryfikacja marzeń, renegocjowanie np. kwestii codziennych obowiązków. Sławne kryzysy występujące co ileś lat to mit, kryzysy raczej nadciągają wraz z wyzwaniami, nowymi wydarzeniami, którymi mogą być narodziny dziecka czy zmiana pracy.

Kryzysy aktywizują zasadniczy czynnik decydujący o trwałości, czyli sposoby rozładowania napięcia. Chodzi o konstruktywne sposoby radzenia sobie z konfliktami, wypracowane wspólnie jako para, ale też wnoszone przez każdego z osobna. Osoby uczęszczające na psychoterapię znajdują taki wentyl bezpieczeństwa w osobie terapeuty, któremu zwierzają się z problemów w związku, zauważając, że jakość ich relacji w życiu równocześnie się poprawia. Jednak uwaga na wciąganie w problemy związku osób trzecich! Podstawą jest dzielenie się z partnerem emocjami, też trudniejszymi. Wyrażanie konfliktów zdaje się mieć podstawowy wpływ na trwałość związku. Sztuką jest otwieranie się na opowiadanie o trudnościach czy np. przeżyciach z dzieciństwa. Trwałe relacje to często te, w których partnerzy dużo o sobie wiedzą, a nie pozostawiają dla siebie całą paletę przeżyć z pracy, przez co powstają światy równoległe.

Obok kryzysów zagrażająca jest monotonia. Pary mają na nią różne sposoby. Niektórym odpowiada rutyna. Inni mają tak intensywne życie, że w domu się chronią i w relacji szukają spokoju. Specjaliści polecają parom, by tworzyć okazje do wspólnych ekscytujących przeżyć – można wyruszyć wspinać się w skałki, można zapisać się na tango. Byle to przysparzało frajdy obu osobom; wtedy podnosi się satysfakcja ze związku, kojarzymy naszego partnera z dreszczykiem ekscytacji.

Bywają z kolei pary, które uznają, ze wypada mieć tylko wspólnotę przeżyć, że związek oznacza rezygnację z przestrzeni indywidualnej. W dobrej trwałej relacji ważna jest równowaga bliskości. Odmienne zainteresowania czy znajomi są wskazani, aby nie było zbyt duszno, by światy nie pokrywały się 1:1. Podobnie przy otwartości w komunikacji: wskazana tu też jest równowaga między mówionym a niemówionym, czyli zachowane granice osobistej prywatności.

Wróćmy do aspektu jakości, układ trwały nie zawsze przecież oznacza dobrą relację. Ciężki do zerwania jest układ zwany w psychologii koluzją. Chodzi o to, że jedna osoba wypełnia nieświadome potrzeby drugiej. Dla przykładu: osoba z trudnościami w podejmowaniu decyzji, mająca tendencje do nieustannego wahania się, wiąże się z osobą despotyczną, która w mig za wszystkich decyduje. W zakresie pojęcia koluzji mieszczą się też niezdrowe relacje, wnoszące dużo cierpienia dla ich uczestników i osób postronnych. Wysoką trwałością odznacza się układ sprawca – ofiara oraz pary, w których występuje problem uzależnienia. Opiera się to na ukrytych profitach, na zasadzie lepsze znane niedobre niż nowe, nieznane.

Zazwyczaj jednak długim związkom towarzyszy pozytywna ocena związku. Brzmi banalnie, ale trwałości sprzyja generalne zadowolenie z partnera…. I z siebie samego, gdyż podstawę związku stanowi własne niezachwiane i adekwatne poczucie wartości. Gdy go brakuje, rzutujemy problemy na drugą osobę, łatwo czujemy się niedoceniani, zdradzani etc. Mamy duże oczekiwania wobec partnera, nawet jeśli niewypowiedziane, to one się toczą. Zapewne aby być szczęśliwym w trwałym związku,  trzeba umieć trwale szczęśliwie być z samym sobą.