TEMPERATURA ŻYCIA INTYMNEGO w domowym ognisku

No Comments Bez kategorii

stockvault-i-love-you131844

Poszukując tzw. drugiej połówki na całe życie marzymy o łączności emocjonalnej. Pokładamy nadzieje w naszej wybranej osobie. Jest ona przez nas predystynowana, by być najwierniejszym powiernikiem. Chętnie zwierzamy się, niektórzy wręcz nie mają przed sobą sekretów. Silna potrzebna bycia rozumianym stawia przed partnerem zadanie, by był dobrym słuchaczem. W naszej kulturze kładzie się nacisk na komunikację słowną. Kiedyś na przykład mężczyźni przejawiali uczucia bardziej w działaniu,  teraz zaś uczy się ich, by czynili to werbalnie. Tymczasem specjaliści pracujący z parami zwracają uwagę, że bliskość powinna być opierana na emocjonalnej ekspresji różnego rodzaju.

Zazwyczaj adresowane są do partnera silne oczekiwania opieki. Często zostają one połączone z pragnieniami dreszczyku i ekscytacji – wówczas postawa staje się roszczeniowa. Jednak zwykle ostatecznie wygrywa chęć poczucia bezpieczeństwa, prowadząca do utartych schematów zachowania.

Przy takich oczekiwaniach kryzys, który spotyka wieloletnie pary, rozgrywa się w sypialni. Jest to spadek temperatury życia seksualnego w ścianach domowego ogniska. Sfera erotyczna często podupada w długotrwałych, sformalizowanych związkach (nawet w takich, które uważają się za dobre). Badania wskazują, że szczególnie w tych, które wychowują małe dzieci. Trudno jest zaakceptować fakt, że intymność jest sinusoidalna, zmiany jej natężenia są naturalne. Jednak też niewiele par angażuje się w to, by pracować nad intymnością. Powstaje niebagatelne pytanie: „Jak możemy starać się o to, co już zdobyliśmy?”.

Codzienna rutyna i bezceremonialność odbierają parze pożądanie. To jak w memie internetowym, w którym małżonkowie spędzają Walentynki w restauracji na randce. Popijają czerwone wino, ale ona myśli, ile rzeczy powinna zrobić teraz, gdy dzieci są odesłane do dziadków, a on zastanawia się, po co było kłopotać się z wychodzeniem z domu w taką pogodę…

Z upływem lat łatwo mogą się rozejść drogi zaangażowania i namiętności. A są to przecież podstawowe składowe miłości, potrzebne jest związkowi nie tylko zaangażowanie, ale i namiętność. Potrzeba intymności może być tak rozbudowana, że stanowi zamach na wolność drugiej jednostki. Często w długotrwałych związkach naginane są psychologiczne granice, niejako w imię wyższego dobra: otwartości, szczerości. Niejednokrotnie przybiera to formę kontroli, dopytywania o wszelkie szczegóły, których znajomość zabija potem wzajemną ciekawość. Następuje zlanie się partnerów, mylone z miłością. Małżonek przestaje być intrygujący. Tymczasem pożądanie potrzebuje dystansu. Uwodzenie, zdobywanie, ryzyko – to tak naprawdę nas ekscytuje. W świecie, w którym kładziony jest nacisk na równość, zapominamy, że w sferze seksu różnice ożywiają. Osobność może być więcej wnosząca niż nieustająca wspólnota. A porozumienie i bliski kontakt nie muszą sprowadzać się wyłącznie do omawiania wszystkiego do cna.